You are here

Współpraca, miasta i narzędzia cyfrowe w czasie pandemii Covid-19

Edited on

01 June 2020
Read time: 3 minutes

Przyznam się: kiedy usłyszałam o możliwości zamknięcia Paryża, jedną z pierwszych, moich myśli było „w końcu będę miała czas na pisanie”. Oczywiście było to nieco powierzchowne i nierozważne względem wszystkich tych, którzy byli bardziej dotknięci pandemią niż ja, ale tak było.

Przez ostatnie trzy miesiące podróżowaliśmy po Afryce, odwiedzając miasta stowarzyszone w ASToN. Mieliśmy okazję poznać wiele lokalnych przykładów dynamicznego wzrostu i trendów rozwojowych, rozmawiać z kilkoma bardzo kompetentnymi i doświadczonymi osobami oraz usłyszeć kilka naprawdę fascynujących historii. Chciałam napisać o afrykańskich dziewczynach o zacięciu technicznym, o wyzwaniach związanych z budowaniem nowoczesnego systemu kodów pocztowych w miastach wielokulturowych i wielojęzycznych, czy też o władzach lokalnych, którzy czasami nieśmiało podejmują próby współpracy ze środowiskiem start-upowym. Wszystkie te tematy wciąż znajdują się na mojej liście i mam nadzieję, że w pewnym momencie będę mogła je rozwinąć. Muszę jednak przyznać, że sprawy te zbladły nieco w świetle światowego kryzysu i po dwutygodniowym okresie życia w kwarantannie.

Świat jest pełen różnorodnych punktów widzenia…

Od kiedy zaczęłam studiować stosunki międzynarodowe, moja wiara we współpracę, która jest narzędziem pokonywania lokalnych i globalnych wyzwań pozostaje wciąż silna. Od lokalnych społeczności i grup sąsiedzkich, po globalne organizacje oraz ich cele współpracy i osiągnięcie pokoju. Byłam w tym po uszy zaangażowana!

Bez wątpienia można powiedzieć, że większość mojego życia zawodowego poświęcona była URBACT i jego misji wymiany i wzajemnego uczenia się miast między sobą, traktowanej jako sposób na przezwyciężenie złożonych problemów miejskich. Od 17 lat URBACT stara się łączyć i sprawdzać metody pragmatycznego rozwiązywania problemów miejskich. Większość tych narzędzi opiera się na wymianie i uczeniu się, ale także na spotkaniach, wymianach między sobą, warsztatach i wszelkiego rodzaju spotkaniach życia codziennego. Wszystko to odbywa się (odbywało się?) od poziomu sub-lokalnego do skali międzynarodowej. W związku z tym, przychodzi mi na myśl pierwsze pytanie - w jakim miejscu w dobie obecnego kryzysu zdrowotnego znajduje się współpraca między miastami, czy też każda inna współpraca?

Oczywiście większość z nas posiada dostęp do Internetu, a nasze codzienne życie stało się nieskończoną listą połączeń telefonicznych, wideokonferencji, seminariów internetowych itd. Oczywiście, żeby się z kimś spotkać nie trzeba podróżować, oszczędza się w ten sposób dużo czasu i energii. Ale czy te narzędzia rzeczywiście mogą zastąpić trzydniowe warsztaty pogłębionej analizy i wszystkie dodatkowe, nieformalne spotkania, które mogą się odbyć, w przypadku zgromadzenia w jednym miejscu nawet 50 osób z różnych zakątków przykładowego miasta? Jeśli nie, jakiego rodzaju narzędzi możemy użyć zamiast tego, aby zainicjować tę wymianę i zapewnić konkretne rozwiązania dla miast, które wyglądają kolejnego długiego kryzysu w Europie (a nawet jeszcze dłuższego w Afryce)?

„Jedynym skutecznym rozwiązaniem jest globalna współpraca”

Pod pojęciem skali globalnej rozumiemy, że światowa współpraca jest jeszcze ważniejsza w czasach kryzysu niż w czasach pokoju. Jak przekonuje Yuval Noah Harari w niezwykle ciekawym tekście, w celu zwalczania samej epidemii i wynikającego z niej kryzysu gospodarczego jedynym skutecznym rozwiązaniem jest współpraca globalna. Oznacza to dzielenie się informacjami, bezpośrednie proszenie o poradę, podejmowanie skoordynowanych globalnych wysiłków w rzetelnym produkowaniu i uczciwym dystrybuowaniu sprzętu medycznego oraz dysponowaniu personelem medycznym. Wszystko to w oparciu o rzeczywiste potrzeby, a nie w obawie przed niedoborem.

Byłam w tym mieście tak długo…

Jak to najczęściej bywa, miasta to zarówno winowajca, jak i bohater tej opowieści.

Badacze udowodnili już związek między niedawnym wylesieniem, masową urbanizacją i Covidem. Roger Keil, Creighton Connolly i S. Harris Ali wyjaśniają również w swoim artykule, w jaki sposób obrzeża miasta, łączące rynki (dzikich) zwierząt z lotniskami, jak w przypadku Wuhan, znacznie ułatwiają rozprzestrzenianie się wirusów. Toczy się już wiele dyskusji na temat zagęszczenia miast i tego, jak obecnie postrzegane są związane z nim zagrożenia (np. francuscy lub amerykańscy politycy komentujący ludzi wychodzących na spacer do parków w Paryżu lub Nowym Jorku) i ograniczenia, takie jak środki dystansowania społecznego. Jednocześnie NY Times lub Guardian przypominają nam, że gęstość pomaga nam walczyć ze skutkami zmian klimatu, umożliwiając zafunkcjonowanie ekonomii skali, dzięki której społeczność staje się bardziej odporna na katastrofy.

Jednocześnie miasta są także liderami poruszania się po niezbadanym obszarze, dzieje się to obecnie na przykładzie walki z nową pandemią. Stało się tak, ponieważ bardzo często (np. w początkowej fazie rozprzestrzeniania się wirusa w Chinach lub USA) nie podejmowano żadnej reakcji ani nie przyjęto globalnej strategii. Niektórzy już zastanawiają się nad przyjmowaniem podejścia do wirusa na przykładzie pochodzącym z Singapuru, opierającego się o szerokie i bezpłatne przeprowadzanie testów oraz śledzeniu kontaktów pierwszych pacjentów, jako czegoś na kształt dobrej praktyki.

Miasta realizują jeden z kluczowych punktów w planie współpracy Harari przeciwko wirusowi: dzielą się informacjami i lokalnymi doświadczeniami. Na całym świecie platformy, takie jak Eurocities w Europie, National League of Cities w USA, Cities for Global Health już teraz tworzą bazy danych gromadzące lokalne rozwiązania, wspierające walkę z wirusem.

I moim skromnym zdaniem to dopiero początek. Zostaną opracowane rozwiązania (wiele z nich będzie cyfrowych), mające na celu walkę z wirusem. Na przykład jak Trace Together, aplikacja opracowana przez Singapurską Agencję Technologiczną w celu śledzenia kontaktów i zapobieganiu rozprzestrzenianiu się wirusa. W przypadku aplikacji, śledzącej zachowania ludzi, proces kontroli odbywa się tak ściśle, jak to tylko możliwe, ale z poszanowaniem prywatności, tzn. użytkownicy rejestrują się dobrowolnie i nie są zbierane informacje o ruchach użytkowników w przestrzeni, ale zamiast tego rejestruje spotkania korzystając z funkcjonalności systemu Bluetooth. Oczywiście dla zapewnienia większego bezpieczeństwa publicznego zmniejszenie prywatności jest ceną, którą wielu jest skłonnych zapłacić w czasie trwania kryzysu zdrowotnego.

Pierwsze wiadomości zaczynają przychodzić również z Afryki. W Kigali (Rwanda) rząd promuje korzystanie z mobilnych form płatności zamiast papierowych pieniędzy jako sposobu na walkę z wirusem (i jednocześnie z szarą sferą gospodarki). Kolejny prosty, ale skuteczny pomysł płynie z Lagos (Nigeria), gdzie operatorzy telekomunikacyjni zastępują nazwy swoich marek informacjami „bądź bezpieczny!” lub „zostań w domu!”.

Więc bądź bezpieczny i zostań w domu! Więcej dobrych wiadomości o innowacjach zachodzących na marginesie walki z Covid (i spraw miejskich) możemy spodziewać się w przyszłości.

 

Simina Lazar