Nowe podejście do dobrobytu z poziomu sąsiedztwa
Edited on
29 January 2020Od lat Gdańsk (PL) zajmuje się rozwojem sieci ośrodków kultury prowadzonych przez samych obywateli. Dzięki udziałowi miasta w sieci CHANGE! URBACT ośrodki te są obecnie głównym punktem programowym jego polityki.
Kilka kilometrów na południe od słynnego na całym świecie gdańskiego portu, obok hałaśliwej obwodnicy znajduje się dzielnica Orunia. Przez dziesięciolecia obszar ten był synonimem zaniedbania. Nękany niedoinwestowaniem i powodziami teren, w którym brakuje przestrzeni publicznych jest przykładem polskiej „próżni socjologicznej”. Termin ten jest zwykle związany z dziedzictwem komunizmu i definiuje proces, w którym jednostki wycofują się do małych wspólnot rodzinnych i bliskich przyjaciół, a ich udział w życiu obywatelskim jest niewielki.
Wśród polskich miast Gdańsk wykazał się szczególnym zaangażowaniem w walce z tym zjawiskiem. Jednym z najlepszych przykładów jest plan domów sąsiedzkich. Specjalne przestrzenie zaczęły powstawać w 2010 r. z inicjatywy lokalnych aktywistów zainspirowanych brytyjskim modelem domów kultury. Są one finansowane z dotacji miejskich, ale stałe zarządzanie zostało przekazane organizacjom pozarządowym i społecznościom obywatelskim. Co najważniejsze, domy nie służą jednej grupie, ale działają na rzecz całej dzielnicy.
Orunia stała się jednym z pierwszych i najbardziej udanych przykładów. Dom sąsiedzki odwiedza ponad 1 000 osób w miesiącu. Funkcjonuje tam między innymi centrum młodzieżowe, klub dyskusyjny i centrum porad imigracyjnych. Od momentu powstania Domu w okolicy zanotowano również wzrost liczby inicjatyw społecznych o 1 000%.
Dom dla każdej dzielnicy
Mimo podobnych sukcesów, po kilku latach stało się jasne, że inicjatywa nie będzie rozpowszechniać się sama. „Okazało się, że pod nazwą domy sąsiedzkie różni ludzi rozumieją różne rzeczy” - mówi Monika Chabior, aktywistka z Gdańska. „Wiele osób twierdziło, że z przedsięwzięciem związana jest zbyt duża odpowiedzialność jeśli chodzi o znalezienie lokalizacji oraz osób prowadzących, którzy mogliby się zająć sprawami finansowym. Zdaliśmy sobie sprawę, że potrzebujemy przeprowadzić proces oceny tego, kim jesteśmy i jakie są nasze cele.”
I tak Chabior i jej koledzy szukali inspiracji z przykładów innych europejskich miast zaangażowanych w sieci CHANGE! URBACT. Współpracując w ramach niej, Gdańsk założył lokalną grupę interesariuszy (Lokalną Grupę URBACT) w celu wymiany informacji ze swoimi europejskimi odpowiednikami, znalezienia rozwiązań i poradzenia sobie z wyzwaniami.
„Dzięki rozmowom w Lokalnej Grupie podjęliśmy decyzję o zorganizowaniu mniejszych, alternatywnych do domów sąsiedzkich przedsięwzięć, nazwanych klubami” - mówi Chabior. „W przeciwieństwie do domów działających w pełnej formie, kluby mogą obsługiwać określone grupy lub służyć pojedynczym społecznościom, a także każdy może je założyć”. Pierwsze wyniki wskazują, że rozwiązania pośrednie są skutecznym sposobem obejścia zauważonych trudności związanych z rozwojem domów sąsiedzkich. W tym momencie spodziewany jest rozwój oddolnych inicjatyw organizujących różnego rodzaju domy kultury w całym mieście, które będą prowadzone przez zróżnicowane grupy lokalnych animatorów.
Zauważalnie większe znaczenie ma także polityka lokalna. Przed wyborami samorządowymi w październiku 2018 r. domy sąsiedzkie i organizacje społeczne były niezwykle wysoko na liście priorytetów. „To był wielki sukces działań Lokalnej Grupy URBACT ” - potwierdza Magdalena Skiba z Wydziału Rozwoju Społecznego miasta. „Każdy kandydat mówi o tych sprawach, wszyscy obiecują więcej pieniędzy i domy sąsiedzkie w każdej dzielnicy. Oczywiście mamy obawy, te miejsca potrzebują prawdziwych liderów społeczności, ale dzięki naszej pracy domy cieszą się taką popularnością, jak nigdy dotąd.”
Uczenie się od innych miast: atut projektu
„Przydatne było skupienie się na konkretnych rozwiązaniach. Uchwyciliśmy wiele subtelnych doświadczeń, których nie można by było uchwycić w inny sposób, w szczególności nie można by było przeczytać o nich w opracowaniu” – powiedziała pani Chabior. Podczas wizyty w Rotterdamie (Holandia) jej zespół zastanawiał się nad nowymi sposobami delegowania ról w związku z rosnącym problemem braku chętnych do kierowania domami sąsiedzkimi. Zainspirowali się koncepcją generalisty z Eindhoven (NL), który pełni rolę mediatora między mieszkańcami a specjalistami i osobiście angażuje się we współpracę z grupami zagrożonymi marginalizacją. Zdecydowano, że koncepcja ta może być stosowana przez pracowników socjalnych w Gdańsku.
W Londynie (Wielka Brytania) odbyły się warsztaty o organizowaniu grup społecznych, na których uczono się korzystać z najbardziej wszechstronnych narzędzi. „W Grupie Lokalnej jednym z naszych celów był rozwój integracji w ramach dzielnic, a także między nimi” - mówi Magdalena Skiba. „Dla mnie, jako osoby z departamentu odpowiedzialnego za monitorowanie, nadzór i kontrolę publicznych usług socjalnych wypracowanie wspólnego porozumienia między urzędnikami, usługodawcami i aktywistami było bardzo cennym doświadczeniem. To spotkanie pokazało nam również, że administracja publiczna już ma lub może opracować nowe narzędzia wzmacniające społeczności lokalne, tak aby przejęły odpowiedzialność za swoje dzielnice.”
Po powrocie do Polski lokalna grupa zdecydowała o konieczności powstania dedykowanej przestrzeni, w której odbywałyby się podobne ponad-silosowe wymiany w mieście. Gdańska Szkoła Solidarności Codziennie połączyły facylitatorów domów sąsiedzkich z pracownikami urzędu miasta, menedżerami gospodarki społecznej i innymi zainteresowanymi stronami w celu omówienia sposobów na rozwój oddolnej partycypacji. Wraz z lokalnymi przykładami grupa przeanalizowała Dobre Praktyki URBACT i opracowała plany rozwoju platformy People To People (P2P), dzięki której ludzie mogliby współtworzyć wzajemną pedagogikę w celu lepszej wymiany wiedzy.
*** Publikacja Cities in Action - Stories of Change jest dostępna tutaj.
Submitted by valdo on