Czy to już? Czy następuje właśnie społeczna „zmiana warty” w braniu odpowiedzialności za swoją ulicę, osiedle, miasto?
Edited on
07 November 2017W dniu 3 października 2017r. we Wrocławiu odbyła się 3 edycja konferencji DiverCity, na której spotkali się specjaliści, urzędnicy i praktycy ds. miejskich. Na tym „Festiwalu Miast” można było zauważyć wyraźną zmianę, jaka zachodzi w poczuciu odpowiedzialności za miasto w którym się żyje. Ruchy i stowarzyszenia miejskie w mniejszym lub większym stopniu pojawiały się na tego typu konferencjach już od dawna, jednak ich szeroka obecność a przede wszystkim mocne wybrzmienie ich postulatów wydaje się, że było bez precedensu.
Ale od początku. Na panelu Miasto mieszkańców, burmistrz Hrubieszowa – Tomasz Zając mówił o nawiązaniu komunikacji z mieszkańcami i przyjmowaniu z otwartymi ramionami ich inicjatyw. Dokonując diagnozy sytuacji miasta władze Hrubieszowa zauważyły, że odpowiedzialny za wiele problemów w mieście i skutkujący m.in. ciągłymi zmianami burmistrzów był brak prawdziwej komunikacji z mieszkańcami. Przyjęto więc założenie, że trzeba zacząć wsłuchiwać się w głosy mieszkańców. Do tego celu posłużyły zebrania 11 samorządów osiedlowych i rady sołeckiej. Powołano Hrubieszowską Radę Gospodarczą, Gminną Radę Pożytku Publicznego, Hrubieszowską Radę Seniorów. Przyjęto budżet obywatelski, 3 warianty prowadzenia remontów mieszkań komunalnych, które posłużyły za doskonały instrument motywujący do wyrównania zaległości czynszowych.
Przychylono się do realizacji inicjatywy miejskiej budowy 10 obszarów rekreacyjnych, oraz budowy kąpielisk razem z ukraińskim miastem Sokal. Również z inicjatywy mieszkańców wykorzystano obecność znanego estońskiego pokerzysty Janara Kokka do promocji miasta.
Podobne przykłady działań można znaleźć wśród Dobrych Praktyk URBACT, np. cieszące się popularnością w kontekście naboru do Sieci Transferu: Platforma kooperacji miasta z ngosami NGO House z Rygi, i Bridging the gap – model wzmocnienia partycypacji i promocji demokracji partycypacyjnej z Cascais.
W Starachowicach, prezydent miasta Marek Materek postanowił po latach bolesnej deindustrializacji stworzyć miasto od nowa. Na terenie miasta zainwestowało obecnie już wiele nowych przedsiębiorstw ale z drugiej strony lepsza sytuacja gospodarczą kontrastuje z nadal zdegradowanymi obszarami, obiektami komunalnymi, do których spychane były osoby będące w trudnej sytuacji. „Wszystkie ręce na pokład” to hasło, które przyświeca miastu, co znaczy, że każdy jest potrzebny do wspólnego działania - pracownicy miasta, organizacje pozarządowe i mieszkańcy.
Początkowo mieszkańcy sceptycznie podchodzili do współpracy, bo nie wierzyli że ich głos może coś znaczyć, ale w miarę upływu czasu zaangażowanych przybywało. Rozpoczęto działania w ramach Akademii Konsultacji Społecznych. Powodowany lękiem wzajemny opór mieszkańców i urzędników miasta powoli udało się przełamać dzięki wyjściu urzędników zza biurek i bezpośredniemu kontaktowi, przy wsparciu kawiarenek obywatelskich. Pod koniec prac nad Lokalnym Programem Rewitalizacji, uczestniczyło już 100 osób a stowarzyszenia przejęły sporą część zadań publicznych z dobrym skutkiem. Ograniczono problem nielegalnego pobierania zasiłku społecznego przy jednoczesnym pracowaniu „na czarno”. Odrestaurowany ma zostać lokalny pałacyk, w którym znajdzie się miejsce dla organizacji pozarządowych i kawiarni oraz Społecznego Centrum Odpowiedzialności Biznesu. Prezydent Materek stwierdził, że centrum będzie miejscem, „w którym instytucje, organizacje i firmy działające w Starachowicach będą się spotykały, integrowały i wymieniały doświadczeniami”.
W kontekście Starachowic i Dobrych Praktyk URBACT warto wspomnieć chociażby o Zintegrowanym narzędziu dla zdegradowanych osiedli z Lizbony i Zbliżenie mieszkańców do burmistrza i usług miejskich z Ljubljany.
Inny przykład: w Poznaniu zaktualizowano strategie rozwoju miasta wykorzystując metodykę prac Design Thinking. Na ten proces mieli wpływ mieszkańcy. Zaangażowano nie tylko dotychczasowych ale również nowych interesariuszy. W dotychczasowej strategii słabością było to, że nie miała „ludzkiej twarzy”, była raczej dokumentem wykonawczym. Warsztaty były najwartościowszą częścią opracowywania strategii. Udzielono odpowiedzi na pytania jak ma wyglądać miasto i co można zmienić, rozszerzono rozumienie miasta jako metropolii, zaangażowano radnych. Dochodziło oczywiście do konfrontacji stanowisk ale dzięki opieraniu się na opracowaniach eksperckich dopasowano oczekiwania do możliwości miasta. Do udział mieszkańców zachęcano hasłami nie o tworzeniu strategii a o rozwoju miasta, poświęcono im także dedykowaną stronę internetową i zapraszano do dyskusji o tym jak ludzie tworzą miasto.
Partycypacyjne podejście przy tworzeniu strategicznego planu rozwoju miasta przyjęto również w Ostrawie, która zaangażowała 20 tys. mieszkańców, 250 ekspertów i szczyci się obecnie tytułem Dobrej Praktyki URBACT.
W Łodzi Fundacja Normalne Miasto – Fenomen i w Warszawie Stowarzyszenie Lepszy Służewiec przedstawiły swoją walkę o przyjazne ulice w sytuacjach, w których mieszkańcy wzięli sprawę w swoje ręce. W Łodzi udało się stworzyć woonerf/podwórzec (czyli w skrócie ulicę do życia) na ul. 6 sierpnia, ponieważ mieszkańcy zgłosili i licznie zagłosowali na projekt rewitalizacji ulicy w budżecie obywatelskim. Zmieniono trajektorię ruchu samochodów z linii prostej na łuk, żeby wymusić na kierowcach wolniejszą i bezpieczniejszą jazdę. Ulicę oznakowano znakiem D-40 tworząc strefę zamieszkania, w której pieszy ma pierwszeństwo. Przeorganizowano miejsca parkingowe, dzięki czemu jest znacznie więcej wolnej przestrzeni na chodniki i małą architekturę.
Stowarzyszenie Lepszy Służewiec w Warszawie walczy o realizację podobnego projektu, który pozwoli stworzyć bardziej przyjazną przestrzeń publiczną w dzielnicy biurowej. Zaplanowano, aby w przyszłym roku przekształcić teren po dawnej bocznicy kolejowej w woonerf lub park linearny. Liczą na zwrócenie uwagi mieszkańców i pracowników na wartości przestrzeni przeznaczonej do spędzania wolnego czasu.
Przykład zapewnienia nie tylko przyjaznej przestrzeni publicznej ale kompleksowej odnowy płynie z miasta Aalborg, które otrzymało tytuł Dobrej Praktyki URBACT za Całościową metodę rewitalizacji miejskiej.
Na wrocławskiej konferencji próbowano jeszcze odpowiedzieć na pytanie Co je pszczoła w mieście? Kamil Baj z Pszczelarium zrezygnował z pracy w korporacji i zdecydował postawić na ule w miastach. Na początku zdementował powszechne mity o tym, że miód z miasta jest szkodliwy i że pszczołom w mieście żyje się gorzej niż na wsi, czasem jest wręcz przeciwnie. Jego głównym postulatem było nieprawidłowe koszenie trawników w sposób często prowadzący do zaniku roślinności. Szczególnie dotyczy to okresów wiosennych, gdzie jeszcze rośliny dobrze nie wykiełkują a już są ścinane kosami mechanicznymi do suchej gleby. Nie zważa się też na warunki pogodowe. Trawniki ścinane są po okresach suchych co uniemożliwia odrodzenie się miejskiej flory. Dla Zarządców Zieleni Miejskiej liczy się statystyka, a można byłoby ułatwić życie pszczołom i wielu pożytecznym owadom zostawiając im i sobie trochę zieleni.
Projekt lokowania uli w mieście i zapewnienia im dobrych warunków znalazł się również w ramach Dobrych Praktyk URBACT. Bee path z Ljubljany, czyli tworzenie wspólnej opowieści o pszczołach na obszarach miejskich jest częścią strategii samowystarczalności tego miasta.
Zdjęcie: Bee path
Przykłady poszczególnych praktyk wskazują, że zarówno władze miasta, mieszkańcy, organizacje pozarządowe, jak i poszczególni inicjatorzy działań mogą sprawić, że w miastach urzędnicy będą wychodzić zza biurka rozwiązując problemy mieszkańców w bezpośrednim kontakcie, ulice staną się bezpieczniejsze i wygodniejsze, a środowisko cegły i betonu stanie się bardziej przyjazne i naturalne. W tym roku URBACT wybrał 97 gotowych do wdrożenia dobrych praktyk miejskich i ułatwi ich transfer w ramach trwającego Naboru do Sieci Transferu. Zalecamy wszystkim miastom zapoznać się z Dobrymi Praktykami URBACT i dołączyć do tworzących się Sieci Transferu.
Submitted by valdo on